Konwent‎ ‎Ojców‎ ‎Piarum‎ ‎Scholarum

Konwent‎ ‎Ojców‎ ‎Piarum‎ ‎Scholarum,‎ ‎fundowany od‎ ‎K.‎ ‎J.‎ ‎M.

Królestwo‎ ‎nie‎ ‎zaniechało:
Kawalerów‎ ‎wprzód‎ ‎jechało
Dosyć‎ ‎szumno,‎ ‎konnych‎ ‎wiele,
Każdy‎ ‎siedział‎ ‎na‎ ‎swym‎ ‎śmiele;
A‎ ‎za‎ ‎niemi‎ ‎kanclerz‎ ‎wielki,
Z‎ ‎boków‎ ‎pieszy‎ ‎człowiek‎ ‎wszelki.
Dalej‎ ‎aż‎ ‎marszałek‎ ‎jedzie:
Za‎ ‎nim‎ ‎królestwo‎ ‎rząd‎ ‎wiedzie.
Kazanowski,‎ ‎cna‎ ‎osoba,
Wspaniała,‎ ‎Pańska‎ ‎ozdoba:
W‎ ‎ten‎ ‎mu‎ ‎dzień‎ ‎oddano‎ ‎laskę,
Aby‎ ‎znał‎ ‎królewską‎ ‎łaskę.
Tamże‎ ‎w‎ ‎rogu,‎ ‎od‎ ‎ulice,
Jakby‎ ‎Miodowej,‎ ‎przecznice,
Wysiadło‎ ‎z‎ ‎karety‎ ‎Państwo,
Nakoło‎ ‎stoi‎ ‎poddaństwo.
Duchowni‎ ‎króla‎ ‎witają,
Oracyje‎ ‎z‎ ‎ksiąg‎ ‎czytają
Pod‎ ‎krzyżem:‎ ‎ten‎ ‎postawiony
Już‎ ‎był‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎miejscu,‎ ‎wsławiony.
Muzyka‎ ‎pięknie‎ ‎śpiewała,
Niedługo‎ ‎coś‎ ‎opiewała.
Potym‎ ‎do‎ ‎budynku‎ ‎weszli,
Skoro‎ ‎się‎ ‎tam‎ ‎wszyscy‎ ‎zeszli,
Mszą‎ ‎świętą‎ ‎odprawowano,
Benedykcyją‎ ‎dawano.
Kazanie‎ ‎pochwały‎ ‎godne,
Wszytkim‎ ‎natenczas‎ ‎wygodne,
Dominikana‎ ‎jednego,
W‎ ‎słowach‎ ‎duchownych‎ ‎godnego.
Potym,‎ ‎chwałę‎ ‎Bogu‎ ‎dawszy,
Ojcom‎ ‎wszytko‎ ‎w‎ ‎moc‎ ‎podawszy,
Tam‎ ‎królestwo‎ ‎fundowało
Zakonników,‎ ‎darowało
Ogrodem‎ ‎i‎ ‎z‎ ‎budynkami,
Ze‎ ‎wszytkimi‎ ‎płotynkami.
Potym‎ ‎Państwo‎ ‎jedzie‎ ‎nazad
Do‎ ‎zamku:‎ ‎a‎ ‎drudzy‎ ‎pozad.
Jam‎ ‎też‎ ‎został,‎ ‎żebym‎ ‎wiedział,
Czegom‎ ‎się‎ ‎potym‎ ‎dowiedział.
Jednym‎ ‎słowem‎ ‎ich‎ ‎przezwisko
Pauper‎ce.‎ ‎Mieszkają‎ ‎blizko.