Kościół Ojców Jezuitów
Są tam i jezuito wie,
Godni pochwały ojcowie;
Mają kościół, choć niewielki,
U nich jest porządek wszelki;
Ołtarze tam z drogich rzeczy,
Od marmurów wszytko grzeczy.
Cymboryjum i ambona,
Wiele ich kosztuje ona;
Ganki z balasami wyższe,
Drugie malowane niższe,
Ławki, formy tak ksztaltowne
Stoją, porządnie, kunsztowne;
Obicia, także obrazy
Muszę chwalić bez urazy.
Poniemiecku tam śpiewają
Psalmy i w organy grają;
Cudzoziemców pełniusieńko,
Patrząc na nich, milusieńko;
Przy nich panie, panny, matki
Prowadzą przy sobie dziatki;
Wszyscy słuchają kazania
I Bożego przykazania.
Potym, kiedy msze wychćdzą,
Wtenczas się oni rozchodzą.
Tu naprzodku przy kościele
Pozłocistych gałek wiele.
Nad ołtarzem postawiona
Kopuleta, wystawiona;
Jest krzyż na niej z gałką złoty,
Dostatek wkoło pozłoty:
Przy niej ganek z żelaznymi
Balasami potężnymi.
Babinięc, gdzie babki siedzą,
Z kopuletą, wszyscy wiedzą,
A nawierzchu aniołowie
Dwaj trzymają JEZUS w słowie.
Od ulice są drzwi dwoje
Żelazne, w kościele troje.
I kaplica z ganeczkami,
Ołtarz w niej z firaneczkami.
Wieża rzadko gdzie widziana,Białą blachą przyodziana:
Na niej zegar, dzwony srogie
620. Wielkie, brzmiące, barzo drogie.
Collegium jest pomierne,
W^ budynkach zacnych wymierne.