Kościół Świętego Krzyża
„Jak zowią ten kościoł blizko?“
„Święty Krzyż jego przezwisko.”
Na paciorki sobie wstąpię,
Gościńca trochę ustąpię.
Widzę ołtarz, dwie kaplice,
Z boków na krzyż, od ulice.
W nim są formy tak sadzone,
Drzewem czarnym wygładzone;
Zdadzą się być malowane,
Kształtnie wypolerowane.
Nade drzwiami jest ganeczek,
Zdołu do niego wschodeczek.
Cmyntarz dosyć jest przestrony,
Szpital z szkołą z drugiej strony.
Parkan wkoło i dzwonica
Zboku, a przy niej ulica.
Przeciwko apostołowie,
Na krzyżu Pan, z ciernia w głowie
Korona tkwi: żałobliwa
Twarz niebieska świątobliwa.
Pod krzyżem pewne figury.
Jakby płakały z natury.
To ksiądz proboszcz renowował,
Ozdobił i poprawował.